Mmmm...uwielbiam masło. Pod każdą postacią !!!
- jedzeniową - wtedy najlepiej ze świeżutkim chlebkiem :D
- i pielęgnacyjną - jako smarowidło do ciała, najlepiej jeszcze obłędnie pachnące :D
Produkt, który chce Wam dziś przedstawić na całe szczęście łączy obie te funkcje :)
Przyznaję, że była to miłość od pierwszego wejrzenia! Kocham brzoskwiniowe kosmetyki, a zapach tego skradł bezgranicznie moje serce! Jest to pyszna, soczysta i na pewno nie sztuczna brzoskwinka :)
Masełko ma przyjemny morelowy kolor i miękką konsystencję, która nie stwarza problemu z wydobyciem kosmetyku. Natłuszcza usta, przynosząc natychmiastową ulgę. Nie zauważałam niestety nawilżenia, które utrzymywałoby się na dłużej, a szkoda! Ma słodki smak i szybko znika, bo po prostu się je zjada :)
I coś czuję, że szybko zniknie także z mojego opakowania, przy częstotliwości z jaką go ostatnio używam. W sumie to dobrze, bo mam jeszcze ochotę na malinowe (mój drugi ukochany smak i zapach!), ale boję się, że będzie koloryzował usta - czego nie lubię przy tego typu specyfikach.
W sumie opis na opakowaniu produktu doskonale oddaje to, co właśnie chciałabym Wam o nim napisać.....
Bielenda/15g/ok.6,50zł/Rossmann
A czy Wy macie swoje ulubione masełka do ust? :)
Pozdrawiam, Blueberry
Bardzo apetycznie wygląda na ustach, troskliwa brzoskwinia to śliczna nazwa :)
OdpowiedzUsuńApetycznie wygląda, a jak smakuje!! ;)
UsuńKusi mnie to masełko niesamowicie ...:-)
OdpowiedzUsuń________________________________________________-
http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com/
Zachęcam do wypróbowania :)
UsuńNie miałam żadnego masełka tej firmy, ale za każdym razem, gdy mijam półkę z pomadkami w Rossmannie nie mogę się oprzeć, by się obok nich nie zatrzymać. Niestety, postanowiłam skończyć jedną, nim kupię drugą i tak masełko na mnie czeka...
OdpowiedzUsuń